czwartek, 2 lutego 2012

Głos Ratusza w sprawie budżetu

Wystąpienie przewodniczącego KR Ratusz Marka Ostapko podczas sesji budżetowej 31.01.2012r.
Przed chwilą mieliśmy okazję wysłuchać opowieści Pana burmistrza o przygotowanym przez niego budżecie. Opowieść ta, jakkolwiek długa i miejscami ciekawa, nie daje pełnego obrazu bieżącej sytuacji. 

W ciągu ostatnich lat pan burmistrz raczył nas narracją o budżetach rozwojowych konstruowanych na miarę naszych możliwości. Dziś ton tej narracji był łagodniejszy, ale w dalszym ciągu można nabrać wrażenia, jakoby sytuacja w Nowej Dębie była co najmniej dobra. 

Tymczasem, wbrew słownym zaklęciom o rozwojowych budżetach, nasze miasto, nasza gmina z roku na rok się kurczy. Obserwujemy ciągły odpływ ludności przy jednoczesnym zwiększaniu liczby zaciągniętych kredytów. Taka sytuacja w dłuższej perspektywie musi doprowadzić do ekonomicznego dramatu. Ale nie widzę, by rada się tym przejmowała. Wszak ciężar spłat kredytów został przesunięty na przyszłe kadencje. Niech martwią się inni. 

Zaklinanie rzeczywistości nie pomoże w rozwoju Miasta. Mogą mu pomóc realne działania, jak chociażby próby przyciągnięcia nowych mieszkańców. Odsyłam tutaj do przykładu Niska, gdzie władze ściągnęły do swojej gminy żołnierzy, którzy dziś płacą podatki do niżańskiej kasy. 
Ważne jest również to, by zapobiec ucieczce ludzi z Nowej Dęby. Jeśli dzisiaj kilkadziesiąt (ok. 60 rodzin) czeka na swoje mieszkania, to dlaczego nie rozwija się budownictwo komunalne? Przecież tego typu inwestycja zaowocuje w przyszłości i zapewni ciągłość miastu. Kolejna sprawa to miejsca pracy: w naszym mieście w urzędzie, jak i w podmiotach powiązanych organizacyjnie z miastem, zatrudnia się ludzi spoza Nowej Dęby podczas, gdy nasi mieszkańcy borykają się z bezrobociem. Ale skoro sam Pan Burmistrz zatrudnia u siebie w urzędzie specjalistów z Tarnobrzega, to jest duże prawdopodobieństwo, że inni biorą z Pana przykład.

Ale bezrobocie i brak mieszkań to nie jedyne choroby naszego Miasta, na które nie znalazłem recepty w tym budżecie.  Za ok 1,2 zł burmistrz i jego radni dokonali zakupu ujęcia wody, które w chwili obecnej wymaga kilkunastomilionowych nakładów. Tymczasem projekt na dofinansowanie modernizacji tego ujęcia przepadł z powodu braków formalnych, a wraz z nim kilka milionów złotych dla naszej gminy. Budżet przedstawiony przez pana burmistrza nie mów,i co gmina pocznie z tym problemem. 

Podobnie jak nie mówi nic o sypiących się wodociągach i fatalnym stanie kanalizacji na terenie Miasta. Jak pokazują orientacyjne dane liczba awarii ciągle rośnie, wraz z liczbą awarii wzrasta wysokość strat wody.  Awarie niszczą również infrastrukturę miejską: chodniki, czy parkingi, co generuje kolejne koszty. Stan sieci wodociągowej obrazują liczby - 7 185 m żeliwnej sieci wodociągowej wzdłuż ulic Kościuszki, Jana Pawła II, Krasickiego, Żeromskiego, Szkolnej, 1 Maja, Mickiewicza, Leśnej, Rzeszowskiej, OPW została wybudowana  w okresie przedwojennym i powojennym do 1953 roku. Liczy zatem od 59  do 74 lat.  Pan burmistrz przymierza się do rewitalizacji miasta, do przebudowy tzw plant i parku „koziołek”. Czy odnowione po raz kolejny planty również będziemy rozkopywać, bo pękła rura?

Zdaję sobie sprawę, że odnowione po raz kolejny planty pomogą panu w kolejnej kampanii wyborczej. Ale inwestycje należy robić z głową. 

Co ze strefą na terenie Nowej Dęby? Problemy z kolektorem deszczowym zagrażają prawidłowemu funkcjonowaniu tej strefy. Co z drogami na strefę na terenie Miasta? Boli mnie zaniedbanie tego obszaru, który historycznie dał początek naszemu Miastu.

Kolejna sprawa to brak pomysłu na plac po kotłowni, plac po przedszkolu i tereny odzyskane od TSM-u. Za chwilę pan burmistrz odpowie mi, że ma wizje, że ma plany. Tyle, że już dawno czas na działania panie burmistrzu. Na snucie wizji i planów czas już był!
Co do rzeczy, które zaliczyłbym do kosmetycznych, ale ważnych: brak oświetlenia ulicznego na ulicy wczasowej, brak oświetlenia ulicznego między blokami. Do tego niezadowalający czas włączania i wyłączania świateł. Minęło już 50 lat od momentu nadania Nowej Dębie praw miejskich, ale w dalszym ciągu nie mamy w tym zakresie standardów miejskich. 

Podobnie rzecz ma się z placami zabaw, które są w opłakanym stanie. Wyjaśnienia, jakie udzielił mi pan burmistrz podczas jednej z komisji, że gdy nastąpi modernizacja „Koziołka”, to powstanie tam duży plac zabaw, traktuję jako żart i niezrozumienie specyfiki funkcjonowania miasta. Place zabaw powinny być przy blokowiskach. 

Żeby nie zabierać zbyt dużo czasu, wspomnę tylko o nakładach, jakie wymaga nasz stadion (mam tu na myśli trybuny, zadaszenie i oświetleenie oraz bieżnie tartanową), ale również basen – powstanie profesjonalnej siłowni w pustych pomieszczeniach obiektu czy modernizacja kortów tenisowych, które przynoszą dochód.

Na koniec chciałbym dodać, że wydarzenia, jakie mają miejsce w PGKiM napełniają mnie strachem. Źle przygotowany projekt na modernizację ujęcia i wodociągów, przegrane przetargi, zwolnienia ludzi, odpływ pieniędzy do Tarnobrzega, zatrudnianie ludzi z Tarnobrzega,  odejście prezesa.. Co się dzieje w miejskiej Spółce? Parafrazując tytuł pewnego filmu można zapytać: Czy leci z nami  burmistrz?